czwartek, 29 maja 2014

#11 Fakty czy fikcja?


Co seriale mówią o kobietach? Czego widzowie mogą się z nich nauczyć? Na te pytania starała się odpowiedzieć Lynn Spigel, amerykańska badaczka zajmująca się teorią telewizji. Poprowadziła ona dyskusję oraz przeprowadziła ankietę, z których wynika kilka ciekawych wniosków. Po pierwsze kobiety biorące udział w badaniu uznały, że seriale z lat ‘50 / ’60 utrwalają pewne stereotypy dotyczące kobiet. Oczywiście. Po drugie badane twierdziły, że wcześniej kobiety były bardziej bierne i pospolite.  Porównując przeszłość z teraźniejszością, dochodziły do wniosku, że teraz jest „jakby” lepiej (jakby, ponieważ o czasach minionych wypowiadały się z pewną nostalgią – „teraz jest OK., ale jakby trochę tęsknię…). Po trzecie: choć studentki pisały o wizji kobiet w serialach z lat ’50 / ’60, podchodziły do niej z dużą dozą dystansu – badane zdawały sobie sprawę z tego, że prawdziwy obraz kobiet z tamtych czasów odbiegał od tego, jaki sugerowała telewizja. Co z tego wynika? Studentki wiedziały, że „telewizja kłamie”, a mimo to, porównywały życie współczesnym im kobiet, do życia kobiet z lat wcześniejszych, o których główne źródło wiedzy czerpały właśnie z telewizji…  Tyle jeśli chodzi o badania Lynn Spigel, jeśli kogoś zainteresowały, odsyłamy do samego tekstu (Od wieków ciemnych, do złotego wieku: pamięć kobiet a seriale telewizyjne).
Teraz czas na to, aby przyjrzeć się tej kwestii na polskim gruncie. Tutaj kwestia kobiet, stereotypów oraz serialowej wizji wygląda zupełnie inaczej. Być może dlatego, że zarówno akcja tych produkcji, jak i prawdziwe życie nie rozgrywała się przedmieściach wielkich miast i nie dotyczyła życia szczęśliwej rodzinki z klasy średniej. Jeden z wniosków Spigel mówił, że sięgamy do przeszłości, aby podkreślić dzisiejszy postęp. Odnosząc się do historii naszego kraju oraz życia kobiet, najwięcej różnic można znaleźć porównując system socjalistyczny i demokratyczny.  
Pierwszy obraz, jaki nam się narzuca to oczywiście Irena Kwiatkowska i kobieta pracująca z serialu Czterdziestolatek (1975-1977). Jest wyzwolona, niczego się ni boi i nie ma zajęcia, którego nie jest w stanie się podjąć – warto choćby wymienić pomoc domową, stewardessę,  listonoszkę, kominiarza oraz operatora koparki. Niczym Hanka Ruczajówna z Przygody na Mariensztacie (1953) jest zdolna zrobić wszystko, „żadnej pracy się nie boi.” Inną bohaterką, która przychodzi nam na myśl jest Katarzyna Piórecka z serialu Zmiennicy (1987-1988). Postać zagrana przez Ewę Błaszczyk nie mogąc znaleźć pracy, przebiera się za mężczyznę i zatrudnia jako taksówkarz.



Obok kobiety pracującej, funkcjonował jeszcze wizerunek wspaniałej żony i kochającej matki. W związku z nim warto powrócić do serialu Czterdziestolatek i drugiej głównej postaci kobiecej.  Mgr Magda Karwowska (zagrana przez Annę Seniuk) jest wsparciem dla męża, gospodynią domową, wychowuje dzieci. Jednocześnie chce jednak czegoś dla siebie. Z wykształcenia hydrolog dba o samorozwój, np. czyta specjalistyczne podręczniki. Jest dość ciekawym przykładem, bo z jednej strony wpisuje się w stereotyp Matki Polki, z drugiej natomiast próbuje go obalić.
Ciekawym połączeniem tych wizerunków są postaci występujące w serialu Matki, żony i kochanki (1996-1998). W tym wypadku można przywołać powiedzenie „kobieta zmienną jest”, ponieważ każda z bohaterek  w swym burzliwym życiu przechodziła przez wiele różnych etapów – od udanego życiu rodzinnego, po zdradę i rozwód. Nie oznacza to jednak, że ich prywatny świat staczał się po równi pochyłej. Wręcz przeciwnie, kobiety realizowały się zawodowo, poznawały miłości swego życia (czasem jedną, czasem więcej), były oparciem dla swych mężów (jeśli ich jeszcze miały, oczywiście).
We współczesnych produkcjach najbardziej rzucają się dwie wizje kobiet: wspomnianej już Matki Polki oraz kobiety sukcesu. Warto przywołać choćby takie produkcje jak M jak Miłość (2000 -), Barwy szczęścia (2007 -), Przyjaciółki (2012 -). W tych produkcjach często oba wizerunki łączy w sobie jedna postać, np. Maria Pyrka z Barw szczęścia, która zarówno jest oddaną żoną i matką, jak i rozwijającą własną firmę kobietą pracującą.
Wszyscy wiedzą, że przykładów takich wizerunków kobiet w telewizji można wyliczać bez końca. Każdy z nas w swoim życiu przynajmniej raz oglądał M jak miłość (czy to z własnej woli, czy przez przypadek, czy chociażby dla tak zwanej beki). Dlatego właśnie nie ma sensu podawać kolejnych przykładów. Prawda jest taka, że kolejne produkcje niewiele wniosą w związku z wizerunkiem kobiety-Polki. Najprawdopodobniej będą powielać i utrwalać wizerunek oddanej żony i matki, ewentualnie będą posługiwać się wizją kobiety wyzwolonej, samodzielnej, pracującej, niezależnej (która pewnie i tak skończy u boku ukochanego męża). Musimy jednak pamiętać, że to tylko stereotypy, wizerunki sztucznie kreowane przez telewizję. Powracając do tezy Lynn Spigel, a zaraz podsumowując nasz tekst, warto wyjaśnić, że „jej podwójny status [TV] jako źródła rozrywki i informacji zarazem sprawia, że rozpowszechniana przez nią wiedza lokuje się gdzieś pomiędzy fikcją i nauką, pamięcią i historią.” Oznacza to, że choć zdajemy sobie sprawę z tego, że telewizja w pewnych przypadkach nie może być rzetelnym źródłem informacji, wciąż wierzymy i powielamy prezentowane przez nią stereotypy. Pamięć popularna „daje ludziom możliwość ujęcia przeszłości w kontekście ich codziennego życia, być może właśnie dlatego, że jej wersja jest prosta i łatwa do zastosowania jako „lekcja moralności””.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz