Co seriale mówią o kobietach? Czego widzowie mogą się z nich
nauczyć? Na te pytania starała się odpowiedzieć Lynn Spigel, amerykańska badaczka
zajmująca się teorią telewizji. Poprowadziła ona dyskusję oraz przeprowadziła
ankietę, z których wynika kilka ciekawych wniosków. Po pierwsze kobiety biorące
udział w badaniu uznały, że seriale z lat ‘50 / ’60 utrwalają pewne stereotypy
dotyczące kobiet. Oczywiście. Po drugie badane twierdziły, że wcześniej kobiety
były bardziej bierne i pospolite. Porównując przeszłość z teraźniejszością,
dochodziły do wniosku, że teraz jest „jakby” lepiej (jakby, ponieważ o czasach
minionych wypowiadały się z pewną nostalgią – „teraz jest OK., ale jakby trochę
tęsknię…). Po trzecie: choć studentki pisały o wizji kobiet w serialach z lat ’50
/ ’60, podchodziły do niej z dużą dozą dystansu – badane zdawały sobie sprawę z
tego, że prawdziwy obraz kobiet z tamtych czasów odbiegał od tego, jaki
sugerowała telewizja. Co z tego wynika? Studentki wiedziały, że „telewizja
kłamie”, a mimo to, porównywały życie współczesnym im kobiet, do życia kobiet z
lat wcześniejszych, o których główne źródło wiedzy czerpały właśnie z
telewizji… Tyle jeśli chodzi o badania
Lynn Spigel, jeśli kogoś zainteresowały, odsyłamy do samego tekstu (Od wieków ciemnych, do złotego wieku: pamięć
kobiet a seriale telewizyjne).
Teraz czas na to, aby przyjrzeć się tej kwestii na polskim
gruncie. Tutaj kwestia kobiet, stereotypów oraz serialowej wizji wygląda
zupełnie inaczej. Być może dlatego, że zarówno akcja tych produkcji, jak i
prawdziwe życie nie rozgrywała się przedmieściach wielkich miast i nie
dotyczyła życia szczęśliwej rodzinki z klasy średniej. Jeden z wniosków Spigel
mówił, że sięgamy do przeszłości, aby podkreślić dzisiejszy postęp. Odnosząc
się do historii naszego kraju oraz życia kobiet, najwięcej różnic można znaleźć
porównując system socjalistyczny i demokratyczny.
Pierwszy obraz, jaki nam się narzuca to oczywiście Irena
Kwiatkowska i kobieta pracująca z
serialu Czterdziestolatek (1975-1977). Jest wyzwolona, niczego się ni boi i
nie ma zajęcia, którego nie jest w stanie się podjąć – warto choćby wymienić
pomoc domową, stewardessę, listonoszkę,
kominiarza oraz operatora koparki. Niczym Hanka Ruczajówna z Przygody na Mariensztacie (1953) jest zdolna zrobić wszystko, „żadnej
pracy się nie boi.” Inną bohaterką, która przychodzi nam na myśl jest Katarzyna
Piórecka z serialu Zmiennicy (1987-1988). Postać zagrana przez Ewę Błaszczyk nie
mogąc znaleźć pracy, przebiera się za mężczyznę i zatrudnia jako taksówkarz.
Obok kobiety pracującej, funkcjonował jeszcze wizerunek wspaniałej żony i kochającej matki. W
związku z nim warto powrócić do serialu Czterdziestolatek
i drugiej głównej postaci kobiecej. Mgr Magda Karwowska (zagrana przez Annę
Seniuk) jest wsparciem dla męża, gospodynią domową, wychowuje dzieci.
Jednocześnie chce jednak czegoś dla siebie. Z wykształcenia hydrolog dba o
samorozwój, np. czyta specjalistyczne podręczniki. Jest dość ciekawym
przykładem, bo z jednej strony wpisuje się w stereotyp Matki Polki, z drugiej natomiast próbuje go obalić.
Ciekawym połączeniem tych wizerunków są postaci występujące
w serialu Matki, żony i kochanki (1996-1998). W tym wypadku można przywołać
powiedzenie „kobieta zmienną jest”, ponieważ każda z bohaterek w
swym burzliwym życiu przechodziła przez wiele różnych etapów – od udanego życiu
rodzinnego, po zdradę i rozwód. Nie oznacza to jednak, że ich prywatny świat
staczał się po równi pochyłej. Wręcz przeciwnie, kobiety realizowały się
zawodowo, poznawały miłości swego życia (czasem jedną, czasem więcej), były
oparciem dla swych mężów (jeśli ich jeszcze miały, oczywiście).
We współczesnych produkcjach najbardziej rzucają się dwie
wizje kobiet: wspomnianej już Matki Polki oraz kobiety sukcesu. Warto przywołać choćby takie produkcje jak M jak Miłość (2000 -), Barwy szczęścia (2007 -), Przyjaciółki (2012 -). W tych produkcjach często oba
wizerunki łączy w sobie jedna postać, np. Maria Pyrka z Barw szczęścia, która zarówno jest oddaną żoną i matką, jak i
rozwijającą własną firmę kobietą pracującą.
Wszyscy wiedzą, że przykładów takich wizerunków kobiet w
telewizji można wyliczać bez końca. Każdy z nas w swoim życiu przynajmniej raz
oglądał M jak miłość (czy to z
własnej woli, czy przez przypadek, czy chociażby dla tak zwanej beki). Dlatego
właśnie nie ma sensu podawać kolejnych przykładów. Prawda jest taka, że kolejne
produkcje niewiele wniosą w związku z wizerunkiem kobiety-Polki.
Najprawdopodobniej będą powielać i utrwalać wizerunek oddanej żony i matki,
ewentualnie będą posługiwać się wizją kobiety wyzwolonej, samodzielnej,
pracującej, niezależnej (która pewnie i tak skończy u boku ukochanego męża).
Musimy jednak pamiętać, że to tylko stereotypy, wizerunki sztucznie kreowane
przez telewizję. Powracając do tezy Lynn Spigel, a zaraz podsumowując nasz
tekst, warto wyjaśnić, że „jej podwójny status [TV] jako źródła rozrywki i
informacji zarazem sprawia, że rozpowszechniana przez nią wiedza lokuje się
gdzieś pomiędzy fikcją i nauką, pamięcią i historią.” Oznacza to, że choć zdajemy
sobie sprawę z tego, że telewizja w pewnych przypadkach nie może być rzetelnym
źródłem informacji, wciąż wierzymy i powielamy prezentowane przez nią stereotypy. Pamięć popularna „daje
ludziom możliwość ujęcia przeszłości w kontekście ich codziennego życia, być
może właśnie dlatego, że jej wersja jest prosta i łatwa do zastosowania jako
„lekcja moralności””.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz